niedziela, 14 kwietnia 2013

12. Something in the way you move.



               
                Stanęliśmy przed drzwiami do mieszkania Dragona. Zapukałem kulturalnie, lecz nikt mi nie odpowiedział. Nacisnąłem na klamkę - jak na złość zamknięte. Hugo złapał mnie za ramię i odciągnął lekko do tyłu, więc odsunąłem się. Chłopak wyważył drzwi, co umożliwiło nam wejście do środka.
- Nie ma go – powiedziałem, gdy przeszukaliśmy wszystkie pomieszczenia. – I, co teraz?
- Jedź zobacz jak Ebony a ja zostanę, musimy zostawić po sobie ślad – powiedział. Pokiwałem głową twierdząco.
- Dzięki stary – rzuciłem opuszczając mieszkanie. Miałem ochotę przywalić temu sukinsynowi, lecz jak na złość go nie było. Pojechałem, więc tak jak polecił mi Hugo do Ebony, aby sprawdzić czy na pewno nic jej nie jest. Wsiadłem do Camaro trzaskając lekko drzwiami, po czym odjechałem z piskiem opon. Po niecałym kwadransie zajechałem na miejsce. Nie było późno, więc jak normalny człowiek zapukałem do drzwi zamiast wchodzić oknem. 
- Dzień dobry – przede mną stanął ojciec dziewczyny. Przywitałem się również a następnie facet wpuścił mnie na górę. Bez słowa skierowałem się po schodach do pokoju szatynki. Zapukałem lekko i nie czekając na odpowiedź wszedłem do środka.
- Hej – przywitałem się. Ebony siedziała na łóżku i robiła coś na laptopie, przez co w ogóle nie zauważyła, że wszedłem do środka. Przysiadłem się do niej jednocześnie całując lekko jej policzek. – Nic ci nie jest?
- Nie, ale wystraszyłam się – odpowiedziała chowając twarz w swoich włosach. Po chwili jednak podniosła wzrok i spojrzała na mnie. – Justin?
- Hm? – szepnąłem łapiąc jej dłoń. Zacząłem gładzić ją lekko. Nie mogłem opanować zdenerwowania, jakie mną zawładnęło. Jak mogłem dopuścić do tego, aby Dragon przebywał w jej obecności?
- On ci cały czas grozi, prawda? Musimy coś z tym zrobić – powiedziała. Martwiła się, ale mieszanie jej w to jeszcze bardziej, naprawdę było nieodpowiednie.
- Poradzę sobie i obiecuję, że on już się do ciebie nie zbliży – pocieszyłem ją. Brązowooka wtuliła się we mnie. Pocałowałem ją w czoło. Nie potrafiłem zerwać z nią kontaktu, ale im bardziej się do niej zbliżałem tym bardziej Jason niszczył moje życie. O, co mu chodziło? Aż tak bardzo uraziłem jego ego nie zgadzając się na wyścigi?
- Nie zrób nic głupiego – mruknęła w moją klatkę piersiową.
- Na jaką imprezę jutro idziemy? – spytałem przypominając sobie naszą wczorajszą rozmowę. Nie chciałem rozmawiać już o Dragonie, aby nie denerwować siebie i dziewczyny, więc zmieniłem temat. Ona spojrzała na mnie z uśmiechem, po czym odpowiedziała:
- Koleżanka robi domówkę, ale zamiast iść możemy spędzić czas razem u mnie, bo rodzice jadą jutro wieczorem do ciotki w odwiedziny – powiedziała uśmiechając się w końcu.
- O, i co będziemy robić? – uniosłem cwanie brew ku górze, na co dziewczyna parsknęła śmiechem. Po chwili wzruszyła ramionami.
- Nie wiem, ale teraz możemy zamówić pizzę – zaproponowała, na co się zgodziłem. Cały wieczór spędziliśmy na oglądaniu filmu i jedzeniu pizzy oraz popcornu. Dobrze się bawiłem i byłem wdzięczny szatynce za tak miłą końcówkę beznadziejnego dnia.


Następnego dnia rano musiałem wyszykować się wcześniej, ponieważ obiecałem Ebony, że przyjadę po nią i pojedziemy razem do szkoły. Dzień zapowiadał się naprawdę miło. Mieliśmy mieć pięć lekcji, po południu mieliśmy jechać na zakupy, po czym resztę dnia planowaliśmy spędzić razem na wygłupach w domu dziewczyny.
Wyszedłem z domu. Już chciałem wsiadać do auta, gdy zauważyłem, że obok niego zaparkowany jest sportowy samochód, o którego maskę oparty stoi Dragon. Westchnąłem wkurzony. On też nie był w zbyt dobrym humorze.
- Gdzie do chuja jest moje dziesięć kawałków? – warknął zaciskając pięści. Spojrzałem na niego jak na idiotę.  
- Dobrze, że cię widzę, bo chciałem ci przekazać żebyś odpierdolił się od Ebony. Jej w to nie mieszaj – powiedziałem wsadzając ręce do kieszeni spodni.
- Nie wkurwiaj mnie nawet, wczoraj ktoś włamał mi się do domu. Wszystko było zdemolowane a kasa zniknęła – burknął spoglądając na mnie. Cholera jasna. Zabije go.
- Dlaczego sądzisz, że to ja je zabrałem? – odpowiedziałem zachowując zimną krew. Tak naprawdę to powinienem już dawno rzucić się na niego z pięściami, aby uświadomić mu, że ma odwalić się od Crawford. Niech poszuka sobie innego naiwnego kolesia, któremu zależy na zarobieniu pieniędzy ryzykując życiem.
To nie chodziło tylko o to, że możesz zginąć, bo twoje auto się rozbije lub spowodujesz wypadek. Gdy zaczynałeś się ścigać i wygrywałeś wyścigi zwiększała się twoja popularność. Ludzie zazdrościli ci, że tak dobrze ci idzie, ci, którzy z tobą przegrali chcieli się zemścić. W dodatku do gry wchodziły niezłe pieniądze, na które nie tylko ty miałeś ochotę.
- Moi ludzie widzieli cię wczoraj niedaleko mojego domu – powiedział podchodząc do mnie. – Masz czas do jutra na zwrócenie mi tych pieniędzy lub inaczej porozmawiam sobie z Twoją wybranką – dodał wsiadając do swojego wozu. Po chwili usłyszałem już tylko warkot silnika i to, że pojazd odjechał. Kopnąłem z całej siły w nieistniejący obiekt przede mną, po czym wyciągnąłem telefon z kieszeni.
- Wychodzę sobie spokojnie z domu a przed nim czeka na mnie Dragon. Wszystko okej, tylko nie wiem, czemu on do cholery darł na mnie ryja, że ukradłem mu wczoraj dziesięć TYSIĘCY – krzyknąłem z naciskiem na ostatnie słowo. W słuchawce usłyszałem westchnięcie. W tym momencie miałem ochotę mu przywalić, tak solidnie.
- Skąd mam wiedzieć? – burknął, choć dobrze wiedziałem, że kłamie i to on zabrał te pieniądze. – W ogóle mógłbyś się na mnie nie drzeć z samego rana? Pojebało cię całkiem?
- Miałeś tylko zostawić po nas ślad a nie wpieprzać mnie w kolejne kłopoty! – warknąłem zły wsiadając jednocześnie do samochodu. Trzasnąłem mocno drzwiami, po czym odpaliłem silnik. – Masz mu oddać te pieniądze dzisiaj wieczorem.
- Po co? Przecież nic mi nie zrobi jak mu ich nie zwrócę – odpowiedział. Na jego miejscu cieszyłbym się, że nie ma go teraz przy mnie, bo obiecuję, że przywaliłbym mu w twarz. Myślałem, że Hugo jest bardziej rozsądny a w tym momencie zachowuje się jak dzieciak.
- Tobie może nie, ale mi owszem – powiedziałem wyjeżdżając z podjazdu. Musiałem jak najszybciej pojechać po Ebony. Ponieważ zostało dziesięć minut do ósmej dziewczyna na pewno zabije mnie za to, że setny raz od początku roku się spóźnimy.
- Okej, wieczorem mu je oddam – usłyszałem w końcu długo wyczekiwaną odpowiedź.
- Mam nadzieję – odpowiedziałem, po czym bez dalszych konwersacji rozłączyłem się. Odłożyłem telefon i zajechałem pod dom Ebony. Dziewczyna czekała już na mnie na podjeździe. Gdy tylko się zatrzymałem ona wsiadła do środka a ja w tym czasie wyciągnąłem z kieszeni paczkę papierosów. Odpaliłem fajkę a dziewczyna przywitała się ze mną. Odjechaliśmy w kierunku szkoły z piskiem opon.
- Co ci jest? – szatynka zapytała po chwili ciszy.
- Nic – odpowiedziałem od razu. Usłyszałem ciche westchnięcie. Po dzisiejszym poranku miałem ochotę spakować się i czym prędzej wrócić z powrotem do domu, do  Atlanty. Aż chyba zadzwonię po południu do ojca i zacznę go błagać czy mógłbym z nim zamieszkać na Florydzie.
- Jesteś pewien? – brązowooka nadal drążyła temat, co jeszcze bardziej podniosło mi ciśnienie. Nie chciałem jej okłamywać, ale jednocześnie też gdyby znała całą prawdę, wszystko, co dzieje się w moim życiu to nie chciałaby mnie znać.
- Yhm – powiedziałem jednocześnie wyrzucając resztkę papierosa przez okno. Przez resztę drogi dziewczyna nie odezwała się już ani słowem. Po chwili zajechaliśmy na parking szkolny. Nie zdążyłem nawet odpiąć pasów a ona wysiadła już z wozu. Na szczęście zatrzymała się i poczekała na mnie. Wyciągnąłem kluczyk ze stacyjki, po czym również opuściłem pojazd. Zamknąłem samochód i stanąłem przed dziewczyną.
- Wszystko jest okej. Nie przejmuj się, po prostu mam zły dzień – wyjaśniłem obejmując ją w pasie. Ebony pokiwała głową twierdząco, na co uśmiechnąłem się dla rozpogodzenia sytuacji. Przygryzłem dolną wargę a dziewczyna spojrzała mi w oczy. Nie mogłem się powstrzymać. Pocałowałem ją niespodziewanie, lecz namiętnie. Crawford odwzajemniła pocałunek. Splotłem nasze palce i wybraliśmy się do środka szkoły. Szliśmy korytarzem złapani za ręce. Co druga osoba ‘dyskretnie’ spoglądała na nas, co zaczynało mnie powoli drażnić, ponieważ zapewne za pięć sekund ludzie zaczną plotkować. Szkoła nie była duża i każdy znał cię z widzenia, wiedział jak masz na imię, więc plotki roznosiły się okamgnieniu.
- Co masz teraz? – z rozmyślań wyrwał mnie głos Ebony. Zatrzymaliśmy się koło jej szafki.
- Francuski – odpowiedziałem, na co dziewczyna przesłała mi uśmiech.
- Ja hiszpański, więc widzimy się za godzinę – powiedziała przesyłając mi całusa w powietrzu, po czym odeszła. Zaśmiałem się pod nosem. Jak mogłem nie wyznać jej swoich uczuć, gdy ona powiedziała mi o swoich? Jak mogłem być takim dupkiem żeby ją stracić?


Ebony

Siedziałam całą lekcję zastanawiając się, co do cholery było grane. Za nic nie mogłam rozgryźć Justina i jego toku rozumowania. Co z nim było nie tak? Cały czas zmieniał zdanie. Raz twierdzi, że jest dla mnie nieodpowiedni i nie powinniśmy się spotykać, bo coś może mi się stać natomiast później przytula mnie oraz całuje. I powiedźcie mi, że on jest normalny. W dodatku za każdym razem, gdy próbowałam dać sobie z nim spokój on robił się coraz bardziej pociągający. Dlaczego moje życie miłosno-uczuciowe zawsze musiało być takie skomplikowane?


Not really sure how to feel about it
Something in the way you move
Makes me feel like I can't live without you
It takes me all the way
I want you to stay
_____________________________
Nie jestem zbyt pewna, jak się z tym czuję
Coś w sposobie, w jaki się poruszasz
Sprawia, że czuję się jakbym nie potrafiła żyć bez Ciebie
I to pochłania mnie całą
Chcę, abyś został.



Justin

Po lekcjach postanowiłem pojechać do Hugo, żeby jeszcze raz porozmawiać z nim o tym, co wywinął i upewnić się, czy na sto procent odda te pieniądze. Najpierw jednak musiałem odwieźć Ebony do domu, aby mieć pewność, że nic jej się nie stanie.
- Mogę jechać z Tobą? – zapytała, gdy powiedziałem jej, że muszę jechać do kumpla coś załatwić. Nie wiedziałem, czy zabranie jej do Randle było odpowiednie. Ale zgodziłem się, aby uniknąć kłótni o to, co jadę załatwić, że nie mogę jej zabrać.
- Jasne – odpowiedziałem, gdy zatrzymaliśmy się już przy samochodzie. Szatynka przesłała mi uśmiech, po czym wsiadła do środka. Po drodze zajechaliśmy do baru po jakieś jedzenie na wynos.
- Zostań w aucie, wrócę za minutę – powiedziałem, gdy byliśmy już na miejscu. Nie brałem dziewczyny do środka, ponieważ nie chciałem żeby słyszała o tym, co narobiliśmy. Musiałem trzymać to wszystko w tajemnicy. Brązowooka pokiwała głową twierdząco na znak zrozumienia a ja wysiadłem. Przeszedłem przez trawnik, a gdy znalazłem się już pod drzwiami zadzwoniłem dzwonkiem. Nie czekając jednak na odpowiedź wszedłem do środka.
- O siema stary, co ty tu robisz? – zza rogu wyjawił się Hugo trzymający w ręku butelkę z piwem. Przewróciłem teatralnie oczami, po czym wszedłem za nim do salonu.
- Przyszedłem pogadać – odpowiedziałem siadając na kanapie naprzeciwko niego. Chłopak westchnął jednocześnie upijając łyk złotego trunku.
- Dzwoniłem już do niego, mamy się spotkać w poniedziałek, bo wyjechał na weekend a nie chce, aby któryś z jego chłoptasiów odbierał forsę - oznajmił wiedząc dokładnie, do czego zmierzam. Kamień spadł mi z serca. Poczułem ulgę, że odda te pieniądze. W dodatku ucieszyłem się, że Dragon wyjechał na weekend, przynajmniej będę mógł spokojnie spędzić czas z Ebony nie bojąc się, że Boomer naśle kogoś na nas lub sam postanowi przyjechać pogrozić mi, abym się dla niego ścigał.
Resztę dnia miałem spędzić u Ebony, a więc gdy skończyłem już spotkanie z Hugo pojechaliśmy do domu dziewczyny.
- Mam nadzieję, że znajdziemy w lodówce coś, co dałoby się zrobić na kolację - powiedziała, gdy weszliśmy do jej mieszkania.  
- Kucharz Bieber wyczaruje ci posiłek ze wszystkiego - puściłem jej oczko, po czym poszliśmy do kuchni. Dziewczyna postanowiła nastawić wodę na herbatę, więc oparłem się o blat obok niej i przyglądałem się czynnościom, które wykonywała.
- Pocałuj mnie - powiedziałem, gdy wyciągnęła z szafki kubek. Gdy to robiła w międzyczasie zerkała na mnie i uśmiechała się. Widząc jej blado-różane usta nie mogłem się oprzeć, lecz chciałem, aby chociaż raz to ona przejęła inicjatywę. Dlaczego to ja zawsze miałem wychodzić na dupka, który całuje ją, chociaż nie jesteśmy razem?
- Co? - zapytała rozkojarzona. Oparła się tyłkiem o szafki, więc stanąłem naprzeciwko niej, aby mieć lepszy widok na jej twarz.
- Pocałuj mnie, chociaż raz nie zważając na nic - szepnąłem obejmując ją w talii. Była zdenerwowana, ponieważ nerwowo zaczęła przygryzać dolną wargę.
- Dlaczego miałabym to zrobić? Pocałować chłopaka, który twierdzi, że nic do mnie nie czuje - burknęła przypominając mi, że jeszcze jakiś czas temu zachowałem się jak kutas. Sapnąłem zirytowany.
- Ebony... - zacząłem przyciągając ją bliżej siebie. - To nie chodzi o to, że cię nie kocham, po prostu nie możemy być razem dopóki nie zakończę tego całego gówna. Ile razy mam ci to powtarzać?
- Co Dragon i to, że ci grozi mają wspólnego z naszym byciem razem? - spytała unosząc brew ku górze. Nie odpowiadałem przez dłuższą chwilę, więc szatynka przewróciła oczami. Oblizałem wargi, po czym przysunąłem twarz bliżej niej. Musnąłem delikatnie jej usta, a gdy ona nie zaprzeczyła wkradłem się do środka językiem. Nie protestowała, więc coraz bardziej pogłębiałem namiętne pocałunki. Gdy brakowało nam już powietrza pocałowałem ją ostatni raz w szyje. Przyciągając jej klatkę piersiowej bliżej mojej uśmiechnąłem się, na co ona westchnęła.
- Dlaczego zawsze tak na mnie działasz, że nie potrafię być na ciebie zła? - zapytała z wyraźnym zirytowaniem. Zaśmiałem się.
- Bo jestem cholernie seksowny.

Następny dzień nie zapowiadał się już tak ciekawie jak wczorajszy. Wstałem z łóżka około czternastej, gdy słońce już dawno górowało na szycie nieba. W domu panowała idealna cisza, co znaczyło, że matka była w pracy. Przymrużyłem oczy, aby rozejrzeć się po pokoju. Na środku leżały ciuchy, które rzuciłem po przyjeździe od Ebony, obok łóżka leżała kołdra, która spadła mi w nocy, przez co spałem odkryty. W pomieszczeniu panował jeden wielki bajzel. Wyszedłem z łóżka i omijając wszelkie niebezpieczne przedmioty walające się po podłodze skierowałem się do drzwi. Zbiegłem po schodach na dół do kuchni, w której wyciągnąłem z lodówki sok pomarańczowy. Następnie zająłem miejsce na kanapie w salonie, nie za bardzo wiedząc, co mam ze sobą zrobić. Po krótkim seansie seriali na FOXie wróciłem do swojej sypialni. Gdy tylko przekroczyłem jej próg rozdzwonił się mój telefon.
- Siema stary, jest sprawa - usłyszałem, gdy tylko odebrałem. Spojrzałem na wyświetlacz, nie do końca będąc pewnym, kto do mnie dzwoni.
- Hej Hugo, co jest? - spytałem drapiąc się po nagim torsie.
- Pojedziesz ze mną wieczorem na imprezę? - zapytał. - Chciałbym cię przedstawić chłopakom.
- To brzmi jak randka - odpowiedziałem śmiejąc się. Szczerze to zaskoczyła mnie jego propozycja. Poznałbym jego kumpli z gangu, co przypomniało mi, że Randle był pewnego rodzaju mafiosom.
- Przyjedź o dziewiętnastej na East Compton. Wybierz się taksówką, bo wątpię, że będziesz w stanie wrócić do domu - usłyszałem, po czym chłopak rozłączył się. Szykuje się niezła impreza.

~*~

Mamy, w końcu aż dwa romantyczne momenty!
I ponieważ nie było mnie trochę długo to chciałabym abyście mnie przez chwilę 'wysłuchały':
1. Nie mam jeszcze napisanego trzynastego rozdziału i trochę to potrwa za nim się do niego zabiorę, ponieważ za tydzień mam egzaminy gimnazjalne (tak, mam dopiero 16lat) i to na nich chciałabym się skupić.
2. Również miło mi napisać, że zostałam przez kilka osób nominowana do The Versatile Blogger. Jestem bardzo zaskoczona, że aż tyle dziewczyn wysłało mi nominację, lecz ja z mojej strony nie wykonam tego u siebie na blogu. Nie chodzi o to, że nie mam ochoty, czy coś. Po prostu nie chcę 'zaśmiecać' tym bloga. Tak samo, jeżeli chcecie dowiedzieć się te 7 faktów o mnie, które trzeba napisać to nigdy nie zabraniam odezwać się do mnie prywatnie, ponieważ zawsze odpisuje i miło mi jest poznawać moje nowe czytelniczki:) W dodatku nie miałabym, jakich blogów nominować, ponieważ jedyny, który przychodzi mi na myśl i który regularnie czytam i komentuje to: givemeloovee. A więc nawet nie dałabym rady nominować 15.
Nie chcę żebyście pomyślały, że nie doceniam tej nagrody, czy nie jest dla mnie ważna - po prostu postanowiłam, iż nie będę jej wykonywała z mojej strony. Ale naprawdę dziękuję Wam, że pamiętałyście o mnie i mój blog się podoba:)
3. Z tego miejsca chciałabym podziękować za to, że czekałyście tyle na ten rozdział. Miło mi też, że moje opowiadanie przypadło Wam do gustu, (choć nie należy do najlepszych) i jesteście tu ze mną.

Kontakt ze mną: @swaginrackcity/gg: 10811601








20 komentarzy:

  1. Te dwa romantyczne momenty spodobały mi się. Rozdział jest interesujący i przypadł mi do gustu. Tak się zastanawiam co wymyślisz fajnego w 13 rozdziale. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. "to brzmi jak randka" hahahahahahah
    ciekawe w co ten jełop znowu się wpakuje ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział;) Szkoda, że Justin nie powiedział jej co do niej czuje. Czekam na nn;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie :) romantycznie :) czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham! Kocham! Kocham!
    Twój blog jest po prostu cudny. Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. TO BRZMI JAK RANDKA, hahah <3 Świetny rozdział! Kocham Justina i Ebony <3 Są tacy uroczy. Tylko niech Justin w nic się nie wpakuje na tej imprezie :C Czekam z niecierpliwością na kolejny i powodzenia na testach! / http://eyes-your-eyes.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny ♥

    @zxcvre

    OdpowiedzUsuń
  8. Jesteś okropna. Stwierdzam to bez wyrzutów sumienia. Twoje opowiadanie jest na prawdę dobre. Czytałam dużo tego typu i innego tekstów. Mam nadzieję, że dużo osób czyta Twoje opowiadania, bo to kawał dobrze przemyślanej roboty. c:

    OdpowiedzUsuń
  9. No to oni są razem czy nie? To już jest jakieś poplątane.
    No i nie ufam temu Hugo.
    Czekam na newsa :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hey :) Znalazłam twojego bloga zupełnie przez przypadek, gdy przeczytałam pierwszy rozdział to mnie wciągnęło! Przedstawienie w ten sposób Justin'a jest inne niż na wszystkich tego typu blogach. Wszędzie Bieber pokazywany jest jako mafiosa, który ma swojego rodzaju gang, a tu jest inny obrót spraw. Justin się ścigał, przeprowadził się i chce żyć bez tego. To jest bardzo ciekawy pomysł i mam nadzieję, że dalej to wszystko rozwiniesz ;) Stałam się twoją ogromną fanką i mam nadzieję, że dodasz szybko 13 rozdział! :D Przy okazji życzę powodzenia na testach gimnazjalnych :3

    PS Mam nadzieję, że Hugo odda kasę i Jus wyzna Ebony to, co do niej czuje :3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ooo miło mi bardzo :D Ja też tylko Twój czytam ;*
    Co do notki to romantyczne momenty są jak najbardziej spoko :D Nie są razem a po szkole chodzą za rękę :D I Ebony ma racje, jego problemy nie przeszkadzają w byciu razem, bo tak czy siak Dragon wie że się spotykają :) Więc za te jego tłumaczenia powinna go zdzielić w łepetynkę ;)
    No jak wszystkie dziewczyny powyżej stwierdzam że tekst o randce jest mega ;)
    Powodzenia na testach!! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajny *_*
    Czekam na kolejny . !

    @sabinkaxo

    OdpowiedzUsuń
  13. Jejusiu juz m yslalam ze nie dodasz ale warto bylo czekac super rozdzial czekam NN

    http://thelovestoryforyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. uwielbiam twojego bloga jeszcze nie spotkałam się z takim blogiem za co masz wieeelkiego plusa. Czekam na kolejny, powodzenia na testach :) Jeśli możesz informuj mnie @AyeItsKidrrauhl :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uważam, że jeśli oboje się kochają powinni być razem bez względu na wszystko. Justin by ją obronił. W końcu, ja tam cały czas obstawiam to, żeby uciekli gdzieś razem : D
    [justinbieber-clare.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  16. meeega <3 <3 <3 cieszę się, że w końcu jest ;) miło by było gdyby też powiedział jej swoje uczucia, ale ok haha. dawaj następny <3

    OdpowiedzUsuń
  17. kurde bardzo mi się podoba :d oby tak dalej! <3

    OdpowiedzUsuń