Obudziłam się o poranku, gdy promienie słoneczne odbijały
się od mojej twarzy. Kołdra leżała obok rozwalona po całym łóżku, ponieważ było
zbyt gorąco, aby pod nią spać. Odwróciłam się w drugą stronę gdzie mój wzrok
napotkał Justina wtulonego w ogromną brązową poduszkę. Uśmiechnęłam się szeroko
widząc go wyglądającego jak anioł. Wyszłam powoli z łóżka i skierowałam się do
łazienki. Wzięłam szybki chłodny prysznic a gdy skończyłam go, owinęłam się
ręcznikiem i stanęłam przed lustrem. Podczas zastanawiania się, od czego mam
zacząć oraz patrzenia się tępo w lustro usłyszałam głośny huk dobiegający z
mojego pokoju. Wybiegłam szybko z łazienki.
- Boże Justin – parsknęłam śmiechem przykładając dłoń do
ust. Przyglądałam się blondynowi, który aktualnie leżał na podłodze tuż obok
łóżka cały zawinięty w prześcieradło. Chłopak przesłał mi zaspane,
zdezorientowane spojrzenie. Przetarł oczy, po czym podniósł się z paneli i
podszedł do mnie. W sekundzie na jego twarzy pojawił się cwany uśmieszek jakby
przed chwilą w ogóle nie spał. Poczułam jak jego masywne ramiona obejmują mnie
w pasie.
- Uważaj, bo jeszcze przez przypadek spadnie ci ten ręcznik –
mruknął mi do ucha jednocześnie śmiejąc się cicho. Przewróciłam oczami dopiero
wtedy zdając sobie sprawę, że przybiegłam do pokoju mając jedynie na sobie
bawełniany ręcznik. Mentalnie uderzyłam się w twarz. – Wyglądasz seksownie.
- Daruj sobie - rzuciłam wyrywając się z jego uścisku.
Chciałam jak najszybciej wrócić do łazienki, aby ubrać się, ponieważ czułam się
strasznie niekomfortowo. Nie zdążyłam jednak nawet się ruszyć, ponieważ Justin
chwycił mój nadgarstek.
- Hej, przepraszam – powiedział cicho, przyciągając mnie do
siebie. – Może pójdziemy na plażę? – zaproponował zmieniając temat.
Uśmiechnęłam się i wtuliłam lekko w niego.
- Możemy pójść, trzeba nadrobić poprzedni raz, gdy ledwo
przyszliśmy już musieliśmy wracać – odpowiedziałam czując jak jego klatka
piersiowa unosi się lekko, gdy zaśmiał się.
- Jesteś strasznie urocza, wiesz? – stwierdził. Pokiwałam
głową przecząco, po czym nim się obejrzał uciekłam do łazienki. Nie zwracając
uwagi na pukania Justina ubrałam się szybko w krótkie szorty i luźny top. Po
chwili wyszłam na zewnątrz.
- Bieber! – krzyknęłam widząc, że blondyn położył się z
powrotem do łóżka i nawet nie podniósł pościeli, którą wcześniej zrzucił. –
Zaraz pójdę na plażę sama i jacyś uroczy faceci będą mogli gapić się na mnie w
bikini.
- Tylko spróbowałby któryś na Ciebie spojrzeć i miałby do
czynienia ze mną – powiedział siadając na łóżku. Muszę przyznać, że jego ogromny
uśmiech, rozczochrane włosy i naga klatka piersiowa, o poranku prezentowały się
razem wręcz idealnie.
- Niestety nie dasz rady mnie ochronić, ponieważ ja już
wychodzę a ty nadal leżysz roznegliżowany w moim łóżku – stwierdziłam śmiejąc
się, on za to uśmiechnął się cwanie.
- Podoba ci się to, co? – uznał poruszając brwiami w zabawny
sposób. Mój chłopak jest zdecydowanie zbyt pewny siebie.
- Od kiedy ty jesteś takim miłym dżentelmenem? – zapytałam
Justina śmiejąc się. Właśnie ruszyliśmy w kierunku plaży. Za oknem świeciło
słońce, pogoda była świetna a atmosfera miła.
- Odkąd mam do czynienia z moją przyszłą teściową – powiedział zadowolony z siebie. Uśmiechnęłam się
chyba już setny raz odkąd wstałam a to wszystko za sprawą brązowookiego. Dałam
głośniej radio, gdy do moich uszu dobiegły pierwsze fragmenty nowej piosenki
Chrisa Browna. Justin zaśmiał się, podczas gdy ja nuciłam.
Don't
let them tell you any different
Yeah, yeah, yeah, they don't know about us, they don't know about it.
Yeah, yeah, yeah, they don't know about us, they don't know about it.
Zauważyłam, że chłopak zajeżdża pod okienko McDonald’s. Dziewczyna
obsługująca samochody spojrzała na Justina uwodzicielsko oraz puściła mu oczko.
Przewróciłam oczami pogłaśniając radio.
- Kochanie chcesz coś? – spytał zachrypniętym głosem kładąc
rękę na moim udzie. Blondynka z okienka westchnęła głośno. Biedna, miała nadzieję,
że uda jej się poderwać mojego chłopaka? Cóż, to nie jest jej szczęśliwy dzień.
- Poproszę duży napój, misiaczku – odpowiedziałam słodkim
głosikiem jednocześnie przesyłając dziewczynie szeroki uśmiech. – Teraz pewnie
napluje mi do tego napoju – wymamrotałam, gdy blondi odeszła, aby przygotować
nasze zamówienie. Justin zaśmiał się jednocześnie gładząc kciukiem moje udo.
- Ktoś tu jest zazdrosny – zagruchał formując swoje usta w
szeroki uśmiech.
- Oh, czyli mam pozwalać, aby jakaś żałosna blondi Cię
podrywała? – prychnęłam. – Czasami jesteś strasznym dupkiem, wiesz?
- Kłamiesz – chłopak puścił mi oczko, na co przewróciłam
oczami. Rozsiadłam się wygodniej w fotelu. Jak długo może zająć przygotowanie
dwóch napoi, hamburgera i frytek? - Gon' try to change your mind about it. Gon'
tell you things you don't wanna hear – za rapował wraz z piosenką.
Zamierzam zmienić twoje zdanie o tym,
zamierzam powiedzieć ci rzeczy, których nie chcesz słyszeć.
- Chris Brown jest cholernie seksowny – stwierdziłam mając w
głowie obraz uroczego piosenkarza wyglądającego strasznie pociągająco w
teledysku do piosenki, którą aktualnie słuchaliśmy.
- Co on ma, czego ja nie mam? – Bieber zapytał oburzony.
Zaśmiałam się pod nosem, podczas gdy ta sama obsługująca nas dziewczyna
powróciła. Wystawiła w kierunku Justina zamówienie a on wręczył jej banknoty.
Odjechaliśmy zostawiając ten nieszczęsny McDonald w tyle. – A więc? Nie
odpowiedziałaś na moje pytanie.
- Ktoś tu jest zazdrosny – zacytowałam to samo, co on
odpowiedział mi kilkanaście minut temu.
- Nie, po prostu chcę wiedzieć, co on ma takiego w sobie, że
uważasz, iż jest seksowny – powiedział. Widać było, że uraziłam go tymi słowami,
ponieważ ręce zaciśnięte miał na kierownicy a jego szczery uśmiech zniknął z
twarzy.
- Justin, o co ci chodzi? – Zapytałam zszokowana jego
zachowaniem.
- Po prostu… - zawahał się przed wypowiedzeniem dalszej
części. Zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle, kilka metrów od plaży. – Jeżeli
chcesz coś we mnie zmienić czy coś to mi o tym powiedz – westchnął.
- Boże Justin nie o to mi chodziło! Po prostu wyraziłam
swoją opinię na temat Chrisa Browna, okej? Nie stresuj się – wyjaśniłam szybko.
– Nawet nie masz powodów żeby być zazdrosnym.
-Nieważne, chcę tylko abyś była ze mną szczęśliwa – mruknął
całując moją szyję. Światło zmieniło się na zielone a on ruszył gwałtownie.
Kilka zakrętów i w końcu zatrzymaliśmy się koło plaży. Podczas gdy ja
wyciągałam swoją torbę z bagażnika Justin odpalił papierosa. Oh, dawno przy
mnie nie palił aż zdążyłam się odzwyczaić. Nic nie trwa wiecznie, prawda?
Położyliśmy się na ręcznikach niedaleko od brzegu. Nie
zwracaliśmy uwagi na nic. Kilkanaście metrów od nas biegała wesoła gromadka
dzieci, gdzieś dalej leżała inna para. Liczyła się tylko ta chwila. Spojrzałam
na Justina. Leżał w samych spodenkach, na twarzy miał założone okulary
przeciwsłoneczne. Głowę miał skierowaną do góry, czyżby się opalał? Leżałam na brzuchu,
podczas gdy jego ręka powędrowała na moje plecy. Gładził je lekko, na co się
uśmiechnęłam.
- Justin? – szepnęłam cicho, na co on skierował swój wzrok
na mnie.
- Hm? – uśmiechnął się łapiąc moją dłoń, po czym splótł
nasze palce razem.
- Kochasz mnie? – zapytałam a on odwrócił się w moją stronę.
Podparł głowę na ręce, po czym zaśmiał się.
- Jesteś naprawdę zabawna, chcesz żebym cię ukarał? –
odpowiedział. Nim zdążyłam cokolwiek zrobić on wstał, złapał mnie w pasie i
przerzucił sobie na ramię, po czym zaczął biec do wody.
- Justin! – krzyczałam śmiejąc się.
Gdy wróciliśmy już, po wygłupach w wodzie, spojrzałam na mój telefon,
aby sprawdzić, która godzina. Dzięki temu moim oczom ukazały się dwa nieodebrane
połączenia od mamy oraz sms. Kliknęłam w wiadomość.
„Bądź w domu jak najszybciej, masz jeszcze godzinkę czasu.
Kocham Cię, mama” – przeczytałam. Justin widząc moją skwaszoną minę uniósł brwi
pytająco.
- Za godzinę mam być w domu, mama napisała, że mam jak
najszybciej wracać. Nie wiem, o co jej chodzi – mruknęłam rzucając telefon z
powrotem do torby.
- Dlaczego? – spytał, na co wzruszyłam ramionami i
westchnęłam cicho.
- Nie mam pojęcia – odpowiedziałam. Wpatrywałam się przez
chwilę na wodę przed nami, gdy poczułam jak Justin przysuwa się do mnie, po
czym obejmuje mnie w pasie. Wtuliłam się w niego, podczas gdy chłodny powiew
wiatru musnął moje ciało.
- Chodźmy już – rzucił wstając. Westchnęłam a on zaczął
zbierać swoje rzeczy. Podniosłam się, aby ubrać na siebie ciuchy, po czym
złożyłam ręcznik. Nie chciałam wracać do domu, nie dziwcie się. Tutaj było
przyjemnie, cicho oraz spokojnie a co najważniejsze byłam z Justinem w dodatku
sam na sam.
Wsiedliśmy w ciszy do samochodu Justina. Czułam jakby
blondyn był zdenerwowany przez to, że musiałam już wracać, ale przepraszam to
nie moja wina. Oparłam głowę o szybę, jednocześnie przesuwając ją trochę w
stronę Biebera, abym mogła na niego patrzeć.
Jedną rękę zaciśniętą miał na kierownicy, drugą natomiast
obsługiwał radio. Gdy udało mu się już je odpalić puścił mi oczko uśmiechając
się szeroko. Odwzajemniłam uśmiech czując wewnętrzną ulgę. Może jednak nie był
na mnie zły. W momencie, gdy chciałam się odezwać z głośników poleciały
pierwsze wersy piosenki Ushera. Jus dał głośniej śmiejąc się pod
nosem.
- She says she wanna
take her skirt off. Be my guest! I decided to
take my shirt off and show my chest! And we've
been sipping on that Merlot so you know what's next. Working intermissions, switching positions.We so explicit, oh - zanucił wraz z piosenką w tym samym momencie podnosząc swoją koszulkę do góry ukazując tors, na co
zaśmiałam się głośno.
Mówi, że chce ściągnąć swoją spódnicę. Bądź moim gościem. Postanowiłem zdjąć swoją koszulę i pokazać klatę. Zostalibyśmy popijając Merlot, więc wiesz, co dalej. Pracując przerwami zmieniamy pozycje. Jesteśmy tacy bezpośredni.
- Jaki z Ciebie romantyk – zakpiłam na co on posłał mi
złowrogie spojrzenie. – Nie wiedziałam
że słuchasz takich miłosnych piosenek.
- Po prostu często puszczają ją w radiu – wyjaśnił unosząc
ręce w geście obronnym.
- Justin! – krzyknęłam. – Nie puszczaj rąk z kierownicy! – upomniałam
go, na co się zaśmiał.
- Mogę też jechać patrząc w Twoje oczy – za flirtował puszczając
mi oczko. Pokiwałam głową z dezaprobatą.
- Nawet tego nie próbuj, nigdy – ostrzegłam go całkiem
poważnie.
- I'll be
anticipating, what you would do to me. What you gon'
do to me. Sex education,
hands on when you're with me. Give your
heart to me, yeah – zaśpiewał kolejny raz teraz inną część piosenki.
Nie mogłam przestać się uśmiechać przez to jak ta chwila była beztroska. Czułam
się tak dobrze dzisiejszego dnia, że nawet nie potrafiłam tego opisać.
Będę przewidywał, co mogłabyś dla mnie zrobić. Co dla mnie zrobisz. Edukacja seksualna, zaangażowanie, gdy jesteś ze mną. Daj mi swoje serce.
Zajechaliśmy pod mój dom a mi nagle zrobiło się smutno
myśląc o rozstaniu się z Justinem na resztę dnia oraz noc. Wysiadłam, aby z
tylnego siedzenia zabrać moją torbę. Już chciałam podejść do okna blondyna, aby
pożegnać się z nim, gdy drzwi od domu otworzyły się a na podwórko wybiegła moja
mama razem z… Pattie. O nie. Dam sobie rękę uciąć, że wymyśliły coś, czego nie
przeżyję. Nim zdążyłam cokolwiek zrobić lub powiedzieć mój chłopak wyszedł ze
swojego wozu obdarowując mnie oraz nasze mamy pytającym spojrzeniem.
- Chodźcie, chodźcie! – krzyknęła moja rodzicielka machając ręką
zachęcająco. Zaczęłam przeklinać w myślach na to jak niezręczne to będzie.
Nasze mamy, ja i Justin. Tylko, że one nawet chyba nie wiedzą, że jesteśmy parą.
Skoro ja nie miałam okazji żeby się do tego przyznać to, co dopiero Justin.
Westchnęłam głośno kierując się w stronę mieszkania, podczas gdy brązowooki
udał się za mną. Nie wiem, co się dzieje, ale na pewno nie będzie przyjemnie.
Módlcie się za mnie.
piosenki użyte przy rozdziale: Chris Brown - Don't Think They Know ft. Aaliyah oraz Usher - Lemme See ft. Rick Ross.
Ważne! Osoby, które chcą być inf. o nowych rozdziałach proszę o wpisywanie się tutaj, ponieważ dużo osób już nie czyta tego opowiadania, doszły też nowe i już nie wiem kogo mam powiadamiać. Tylko osoby, które się tam wpiszą będą informowane.